Pac, pac, pac? Dziwne, ale jak można wywnioskować po przywitaniu obie te persony należą do przyjaznych sobie stad. Uf... całe szczęście Śnieżny nie musiał się ich obawiać. W razie co wystarczy rozwinąć skrzydła i umknąć w przestworza, albo zamrozić wszystkich i dalej toczyć spokojną rozmowę.
- W sumie obecność członków złych stad na tych terenach nie jest czymś dziwnym.
W sumie to do nich pasuje. Ten mroczny klimat, wszechobecne znamiona śmierci itd.
- Może się pobawimy?
Zapytał po chwili pogodnie a na jego pysku zawitał wielki uśmiech. W końcu zarówno on jak i ciernista nie są jeszcze w pełni dorosłymi istotami. Więc może resztki dzieciństwa warto wykorzystać na beztroską zabawę?

Cmentarz to przecież takie cudne miejsce dla złych. Ah te stereotypy. Tam gdzie jednorożce załatwiają się tęczą i kwiatki rosną na każdym milimetrze kwadratowym powierzchni, muszą być dobrzy. W miejscach mhrocznych i obleśnych kryje się zło. Mhm.
Kiwnęła lekko łebkiem, gdy Ciernista zagabnęła na temat jej pochodzenia i więzów krwi. Nie czyta w myślach, bo zadała pytanie. Uf. Woli mieć zamkniętą psychikę przed jakimiś dupkami, którzy szpanują mocą na prawo i lewo.
- Spłodził mnie Rudolf z jakąś porwaną. Nie znam jej.
Jakoś nie bolał ją fakt, że nie zna matki na której gwałtu dokonał Syn Szatana. Wystarczyło mu towarzystwo ojca. Porwana pewnie była jakaś kluchą o dobrym serduszku. 
Postawiła uszka i zerknęła na oskrzydlonego lisa, który na pewno miał w sobie krew pegaza. Pufnęła i fuknęła, by po chwili podnieś swój zadek. Ogon przeciął powietrze. To pewnie miało oznaczać, że gotowa jest na jakąś zabawę. Kryło się w niej zło, ale przykrywa wymagała od niej takich poświęceń jak zabawa.

Śnieżny wbił spojrzenie swych niebieskich ślepi w postać samiczki po czym zaczął się zastanawiać. Właściwie to on nigdy się nie bawił, ale czemu nie spróbować? Ukrył źrenice za kotarą z powiek a na jego pyszczku zawitał szeroki uśmiech.
- Może w chowanego?
W sumie nie miał okazji tego spróbować, no ale co w tym trudnego. Wszyscy się chowają i jeden szuka, więc nawet bez odpowiedniego doświadczenia mogli to zrobić.
- Oj nie daj się prosić, fajnie będzie.
Powiedział tym swoim melodyjnym głosikiem, robiąc minę zbitego kotka. *Dar przekonywania poprzez słodycz mode on*

Śnieżny zasmucił się.
- Kurcze, następnym razem bo muszę zrobić coś ważnego.
Powiedział i ukłonił się nisko innym. Następnie odleciał.
[z/t]

Chowanego, chowanego. Ah. Czyli pewnie trzeba zwiać i się schować i czekać na znalezienie. Jak szukający się podda to się wygrywa. Nigdy się w to nie bawiła, ale mogło jej się obić takie podstawowe zasady.
Podpełzła do Tenshiego i pacnęła go łapką. On zaproponował tą zabawę, to on zaczyna jako pierwszy szukać, ha! Livonna zaczęła już odchodzić, skradając się, ale musiała wyhamować. Ciernista nie znała jej tatusiu.
- Był Betą i Alfą Mroku. 
Mlasnęła, po czym majtnęła ogonem i świsnęła, znikając Helenie i Tenshiemu z oczu. Trzeba znaleźć dobrą kryjówkę. Cóż. Niestety Liv nie była wprawiona w zabawę w chowanego i chyba coś za daleko jej się odbiegło.

zt

Zatem jedna zniknęła, drugi czmychnął. Tyle zostaje z zabaw. Z westchnieniem odbiegła gdzieś przed siebie.

zt