Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  Zaloguj  

Share
 

 Grób Echo.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Echo
Duch
Echo


Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptyWto Lip 30, 2013 7:05 pm

Prosta mogiła.
Powrót do góry Go down
Kruk
Cierniste Ostrze
Cierniste Ostrze
Kruk

Płeć : Male

Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptySro Sie 21, 2013 2:30 pm

Dziwne rzeczy często gęsto wywołują wysyp jeszcze dziwniejszych. I tak dalej, i tak dalej. Jako popierdoleniec miałem zwyczaj chodzić tam, gdzie psia łapa wolała nie być stawiana. Dlaczego? Lubiłem zwiewać przed bezgłowymi zombie, kraść złote zęby i szczać na bezimienne nagrobki. A to wszystko, bo ja jestem Gabe. Gabe Christensen...


Masywne psisko przetrząsało każde źdźbło wychylonej nieznacznie w którąś stronę świata trawy, a miało z tego tyle samo uciechy, co odkrywające chatkę ze słodyczy dziecko. Znalazłszy nadpobudliwie skaczącym wzrokiem maszerującą mrówkę, nie omieszkał się przydusić jej gigantycznych rozmiarów łapskiem. Sadystyczne? Na wystającej z dupy miotle odlecą wszystkie twoje co do tego wątpliwości, gdy tylko pozwolisz sobie dostrzec przekorny uśmieszek majaczący na ryju. Uśmieszek wysokiego popaprania. Kruczy syn, czy tam SkurczySyn zawisł nieprzychylnym spojrzeniem o barwie lodowatego cyjanu nad cisnącą insekta kończyną, w międzyczasie znajdując jeszcze odrobinę czasu na zezowanie dookoła siebie. Licho nigdy nie spało - z tą zasadą ewidentnie zgadzały się czujne zmysły: przebierające bez przerwy w powietrzu uszy oraz kurczący się pod wpływem zapachu zgnilizny nos.
Powrót do góry Go down
Echo
Duch
Echo


Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptySro Sie 21, 2013 7:30 pm

Ledwie widoczna, jakby lśniąca w ciemności istota, unosiła się na wysokości około metra nad ziemią. Znajdowała się w pozycji pionowej, tylne łapy podkulając ku tułowiu. Resztki ogona zagubiły się gdzieś pomiędzy kończynami. Dziwnie było to przyznać, aczkolwiek po śmierci wyglądała lepiej niż za życia. Mimo tego, iż skóra była jedynie lichym płótnem zarzuconym na kruche kości, zniknęła wszechobecna do tej pory krew, zdobiąca futro niczym drogocenne rubiny. A lico? Spokojne, sprawiało wrażenie, iż Ponura pogrążona była we śnie.
Była. Pogrążona w wiecznym śnie, jakieś trzy metry niżej.

Ile jeszcze przyjdzie mi czekać?

Przez ledwie uchylone powieki dostrzegła płomień. Wijący się pośród ciemności ogień, rozrywający ją na strzępy. Tak żywy, tak ruchliwy. W przeciwieństwie do niej. Gnijącej pod warstwą ziemi. Czy to dziwne, że momentami miała ochotę zobaczyć proces rozkładania się własnego ciała? Larw, pożerających pozostałą jeszcze tkankę tak niedbale trzymającą się próchniejących kości?

Ile czasu już upłynęło?

- Ultio - powitała cicho przybyłą postać. Wątły, jednak melodyjny głosik był jedynie jakąś zjawą, lawirującą pośród cząstek powietrza. Dochodził znikąd, a jednak zewsząd. Własny głos brzmiał tak obco, tak... jakby nie był używany od lat. Może tak było?
Zniknął cały strach, wszystkie obawy. Przybyła tu persona nie byłaby w stanie drugi raz zabić ducha, a do tego była pierwszą, która postanowiła zawitać na mogile Ciernistej. A jednak czekała. A przecież to mógł być on! Sancte! A ona wysiliła się na jedno tylko słowo!
Śmierć jest tylko początkiem?

Pieprzone kłamstwo.
Powrót do góry Go down
Kruk
Cierniste Ostrze
Cierniste Ostrze
Kruk

Płeć : Male

Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptyCzw Sie 22, 2013 1:41 pm

/ uuuuuu.

Mądrzy zwykli mówić, że śmierć była ostatecznym porachunkiem z przewrotnym losem. Śmierć finalizowała transakcję, w której dany delikwent albo szedł w piach, by gościć na ciele wygłodniałe karaczany, albo naginał racjonalizm przetaczając się jako zjawa po świecie. Bystry inaczej, czyli ten o stalowoniebieskich oczach szykujących się jakby do skoku na bungee, (niedbałe dyndanie białek na wzrokowym nerwie, a wszystko z powodu ich wyłupiastej natury) śmiał postrzegać gotową do działania kostuchę mniej kanonicznie. Zapewne dlatego, że po cichu liczył, iż podczas ostatecznego starcia będzie w stanie zwinąć jej kosę i sam stać się panem życia oraz śmierci. Jakie to zgodne z Godnym Skurwysynem...
W każdym bądź razie, kiedy przyszło do namierzenia pozbawionego cielesności obiektu, ślipia naprawdę podjęły decyzję o wyjściu z orbit i w tym właśnie celu otworzyły swój spadochron - szerokie jak u kota źrenice. Pozbawiony wizerunku niezniszczalnego chojraka nieomal czuł, jak pod kępkami czarnej sierści dają znać o sobie dreszcze zrodzone ze strachu. Następnie Gabe z właściwym dla swojego jednoosobowego gatunku opóźnieniem, dopuścił do siebie myśl o odwrocie (na głos zdążył jeszcze dopowiedzieć  swoją kwestię brzmiącą: Ja pierdzielę, duch!). Na takie zagranie nie wydał na nieszczęście zgody wrodzony tupet Karego, domagający się górowania nawet nad podejrzanie wyglądającym duchem, umieściwszy kundla tym samym w martwym punkcie.
Ejże siup! Nowa gra, stary koniu. Rusz tą tępą makówą, bo oberwiesz po jajach.
Czy nie uważacie, że podszepty w głowach są niezwykle pomocne? Na przykład zachęcają onieśmielonego toczoną egzystencją człowieka, tudzież psa do rozpatrzenia wniosku o wpakowanie sobie kulki w łeb.
Ognik niezdrowego podekscytowania rozbujał nieprzytomne oczyska, gdy Christensen postanowił o zamachnięciu się na ledwo widzialną materialność Echo. Po napotkaniu nicości w miejscu rzekomego istnienia, triumf wykwitł na marszczonych od półuśmiechu polikach.
- Nie istniejesz, nie ma Cię tutaj i nawet nie kłam, nie mów do mnie, nie patrz na mnie. - zażądał surowo, wyzbywszy się nawet z pomocą łaskawej opatrzności drżenia głosu. Ciężki kretyn.
- Bam. - dodał zaczepnie, wycelowawszy intonacją w pobłażanie. Nie wiedząc tak właściwie w jakim celu na spotkanie spojrzeniu samicy wystawił natarczywość własnego.
Powrót do góry Go down
Echo
Duch
Echo


Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptyCzw Sie 22, 2013 3:53 pm

Mądrzy ludzie mieli jednak to do siebie, iż każdy miał własną teorię. Jeden wierzył w reinkarnację, drugi w to, iż śmierć była wstępem do kolejnego życia, a trzeci z kolei twierdził, że idzie się do hasających po chmurkach aniołkach i z nimi wykonuje wesołe przyśpiewki.
Gówno prawda.
Mieliśmy tu niekoniecznie zdrowy ani okazały przykład martwej persony. Wskazywało na to wiele faktów, więc nie ulegało to wątpliwościom, iż Echo jest martwa. Jeśli nadal ktoś się wahał, bez problemu może rozkopać ziemię i pomacać kości, nikt nie będzie miał nic przeciwko. A na pewno nie ona. Aczkolwiek, kontynuując, Ponura nie odrodziła się ciele żadnego robaczka ani też nie wylądowała w raju. Nie odzyskała nawet wzroku. Tkwiła nadal w tym paskudnym świecie już od ponad roku, czekając na coś, czego sama nie była w stanie nazwać. Jedynym plusem był brak posoki samodzielnie uciekającej z pyska, dławiącego kaszlu i nieznaczny przypływ sił. Jakby miało się jej to w jakikolwiek sposób przydać po drugiej stronie...
Należy jeszcze wspomnieć, iż była Leśna nawet za życia nie była postrachem krainy, chyba, że krew nieustannie lejąca się z pyska miała być bronią biologiczną.
- Może i nie istnieję, aczkolwiek... chyba tu jestem. - widmowy szept z nutą zastanowienia powoli roznosił się po okolicy, leniwie odbijając od okolicznych drzew, a także uszu Ciernistego. Postać Echo nadal znajdowała się w powietrzu, raz po raz unosząc się i opadając. - Skoro słyszysz mój głos i widzisz mnie. Choć w sumie mogę być też halucynacją... jadłeś coś niezdrowego ostatnio?
Jedynie uchylone kurtyny powiek i pozbawiony konkretnej barwy płomień pozwalały jej zidentyfikować miejsce, w jakim to mógł znajdować się owy gość. Niestety, śmierć nie oddała jej nawet wzroku. Jednak przybliżyła się ku niemu, z niejaką fascynacją obserwując ogień symbolizujący jego życie.
- Aczkolwiek mogę ci obiecać, iż nie będę kłamać ani na ciebie patrzeć. - dodała cicho, jednak szczęki widmowej suki nie zdawały się poruszać nawet o milimetr. Własny głos nadal był czymś obcym, jakby nie słyszała go nigdy wcześniej. - Moje oczy odmówiły posłuszeństwa dawno temu.
Gestykulacja, mimika i spojrzenia były więc niczym w konwersacjach z nią.
Powrót do góry Go down
Kruk
Cierniste Ostrze
Cierniste Ostrze
Kruk

Płeć : Male

Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptyWto Sie 27, 2013 5:09 pm

Co dość łatwe do przewidzenia, Echo została istnym dziełem sztuki dla ciekawych ślipi samca, które podczas panującego zmierzchania przybrały nawet odcień oberwanej chmury burzowej. Pilnie obserwowany eksponat o zacierających się samoistnie konturach budził w Christensenie wiele emocji, spośród których prym wiodło rutynowa zawadiackość i zdecydowanie mniej powszechny przestrach. W końcu coś, czego nie znamy rodzi w nieodpornych na fantazjowanie głowach wiele, doprawdy wiele wątpliwości. Przecież znacznie łatwiej mierzyć się z kolejnym śmiertelnikiem, niż w przypływie trwającego sekundę bohaterstwa walczyć ze zjawą o... Sam czort nie wie, o jakich możliwościach, prawda? Jeśli z kolei Niebieskooki był czortem, to drogą banalnej nawet dla czterolatka dedukcji, omawiana niewiedza dość znacznie uszczuplała możliwe wobec Ciernistej zagrania. Złość spowodowana tym, że najnowszy przeciwnik (oczywiście tylko w chorym mniemaniu owczarka) osłaniał swoje karty w podobny sposób, w jaki i niebyt pożerał jego ciało, wypłynęła na wierzch w jakże „przyjemnym” przekazie.
- Dlaczego akurat tutaj musisz być do jasnej cholery? Czy takie majtające w powietrzu coś nie powinno raczej upiększać świata aniołków? - ironia lana hektolitrami z pewnością nie sprzyjała nawiązywaniu przyjacielskich stosunków, a mimo to ten pałąk zdążył zatruć nią całą wypowiedź. Celowo? Nie wie tego absolutnie nikt. Tak. Zdezorientowany wymykającym się bohaterem narrator również. Gwałtownie w równym stopniu co spadnięcie w leśne runo szyszki nastąpiła zmiana serwowanej przez naszego kruczoczarnego aktorzynę scenerii; podejrzliwość oraz wrogość odpadła jak durny, wielki strup z  psiego ryja. A trybiki, pracując na najwyższych obrotach, zapoczątkowały żmudny proces, w którym Pan Ciernia określił przydatność ducha, jego przeznaczenie oraz zdolność do... Kurwa. Tylko nie to.
- Bardzo ładną halucynacją. Obawiam się, że nawet najbardziej szalony afrodyzjak nie daje w efekcie czegoś takiego. - zębowe koronki śmignęły przed oczami Echo, gdy wyeksponował szelmowski, pełny uśmiech. Złudzenie... Ile w jednym ciele być go może, oszacować może tylko ten, który wymyślił tą formułę.
- Miałabyś coś przeciwko, gdybym dla odmiany ja patrzył na Ciebie? To takie... Absorbujące.
Chociaż hamulce piszczały przeraźliwie przy każdym znikającym centymetrze, Gabe i tak postanowił zrobić „po swojemu”, to znaczy zbliżyć czerep do samicy.
- Rozwiń.  
Tyle? Och. Forma grzecznościowa poszła się jebać wraz z manierami.
Powrót do góry Go down
Echo
Duch
Echo


Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptyWto Sie 27, 2013 5:47 pm

Ona, której nigdy nie było dane zaznanie miłości, niewinny pocałunek ani nawet skromne zainteresowanie jej personą... teraz nagle staje się dziełem sztuki? Szkoda, iż nie było mu dane spotkanie jej kruchego jestestwa zanim zaczęło lewitować nad ziemię i prześwitywać. Rozpadające się i gnijące za życia ciało byłoby dopiero ciekawym widokiem, nieprawdaż? Nieustannie upstrzone szkarłatem posoki poszerzającej swe terytorium o coraz to nowe obszary Ciernistej. Choć może... bardziej eksponatem, lepszą byłaby aktorką? Dramatyczne sceny były jej specjalnością. Jak chociażby... śmierć. Czy ktoś jeszcze pamiętał tą chwilę, gdy wyzionęła ducha przy szalonym narkomanie, który jedynie pytał ją o cukierki i nawet nie pochował? Szkoda, iż nie odwiedził tego ledwie wystającego ponad powierzchnię wzgórka usypanej ziemi, który to miał być mogiłą.
Fakt, iż Ciernisty widział w Echo swego rodzaju przeciwnika, był co najmniej zabawny. Gdyby tylko pamiętała jak się śmiać...
- Pewnie dlatego, że to mój grób. - odparła bez chwili wahania, napełniając okolicę widmowym głosem. Powoli przyzwyczajała się do niego, nieznacznie panując już nad tonacją, to też zafundowała swej wypowiedzi skromną nutę udawanego zaskoczenia. - Jeśli moja osoba miałaby upiększyć ten świat, ciekawe do jakiego stopnia rozkładającymi się truchłami muszą być te aniołki.
Czuła już tą swobodę w swej wypowiedzi. Nie było dłużej strachu o to, iż gdy powie coś nieodpowiedniego, jedno nieznaczne uderzenie pozbawi ją żywota. Ona już go nie miała. I z minuty na minutę, ta świadomość coraz bardziej docierała do zjawy. I mimo pozornej niedbałości o rozmówcę... chciała by został jak najdłużej. By trochę nieświadomie pomagał jej w zrozumieniu swego aktualnego położenia, zapoznawania się na nowo ze swoim ciałem, poznaniu swej wolności.
- Nie jestem halucynacją! - wyraźnie oburzyła się. Choć do tej pory wolałaby utrzymywać, iż tylko nią jest, że nie istnieje, że to wszystko co dzieje się ze zmasakrowanym przez chorobę ciałem to tylko cholernie złudzenie... wracała Basta. Ta, którą była podczas przynależności do Leśnych. Ta, która nie wstydziła się samej siebie. - Jeśli musisz patrzeć...
Aczkolwiek ta zazdrość nadal pozostawała. O wzrok. O to, że wie jakiej barwy niebo właśnie mamy, że wie jaki jest jego własny kolor oczu... ona znajdowała się jednak w morzu ciemności. Otchłań pochłaniała ją raz po raz, gdy tylko usiłowała wypatrzeć coś w bezdennej dziurze własnych widoków. I teraz, gdy była duchem... nie czuła nawet zapachów. Nie czuła też zimna czy ciepła. Tylko słuch. Pozostał ten pieprzony nadwrażliwy zmysł, który przyprawiał o migreny przy dłuższym lub powtarzającym się dźwięku. Takim jak bicie jego serca... słyszała gdy przyspieszało i wyczuwała jego zwalnianie. A jej serce? Czemu dłużej nie biło?
A jednak. Dusza. Dusza Ciernistego, objawiająca się oślepiającym płomieniem, falowała w powietrzu wskazując jej jego położenie. Odruchowo drgnęła spostrzegając, że pojedynczy słup ognia zbliża się.
- Wszystko co widzę to ciemność. - szepnęła. Czemu nie wspomniała o swoim darze? Niech ma tą swoją przewagę i sądzi, że Ponura nie ma żadnego punktu odniesienia.
Powrót do góry Go down
Kruk
Cierniste Ostrze
Cierniste Ostrze
Kruk

Płeć : Male

Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptyWto Sie 27, 2013 6:55 pm

Na tym wspierało się wyciosane z niewiadomych, zupełnie jak prążki w drzewie, istnienie Gabe`a Christensena. Widział więcej... W pełnym tego słowa znaczeniu, umiejętnie wykorzystując przy tym każdy niedbale pozostawiony przez poddawane obserwacji jestestwo skrawek informacji. Wygrzebywał detale z budzącym zaniepokojenie oddaniem wprost z
rozpoczynających pomyślunek koszar cudzego umysłu, przeturlawszy się uprzednio przez typową dla psiego gatunku niedostępność. Szczątkowe wiadomości tak bardzo przypominały okruszki, które Syn Kruków nadziewał na palec rzekomej, boskiej sprawiedliwości, że po wszystkim mógłby bez problemu przeistoczyć je w bochen najprawdziwszego chleba. Jednak po cóż całe cudotwórcze operacje, gdy ktoś, konkretnie ktoś niezbyt poczytalny, może paść sielsko swój żołądek na cudzym nieszczęściu, a w skapującej z łakomstwa przed napoczęciem kolejnej jednostki ślinie upatruje okazji na zarażenie kogoś własną anormalnością?
Wnioski są tak banalne, iż w ramach eksperymentu, podsumowania liczącego kilka linijek bełkotu mógłby dokonać nawet ten, jakiego w papierach jasno i klarownie nazwano głupcem. Czarny kochał się w dziwactwach, zaczepnie kąsał ich delikatne faktury tylko po to, aby te w odzewie obrzuciły go czymś, czego jako geniusz nie byłby w stanie przewidzieć. Nic zatem nadzwyczajnego, że na liście anarchicznych priorytetów na dość wysokim miejscu uplasowała się zjawa, nadganiająca nawet marzenie o skradnięciu kilku minut snu bezsennemu. Wymijający slalomem cząstki powietrza oddech zapamiętale pieścił niemożliwą do zmacania istotę i wywoływał wielkie zdziwienie Kruka za każdym razem, kiedy zamiast trafić gdzieś między kępki sierści niezmiennie nikł. Niezapamiętany przez bezwzględnie wynotowujący chwile czas.
- Warto umrzeć?  - stal poważnych oczu raz mniej, a raz bardziej precyzyjnie wadziła o wzrok Echo w zabiegu tym bezskutecznie szukając ze strony nieznajomej uwagi. Ciężkie do pogodzenia się jest to, że wieloletnie doświadczenie kurczy się do rozmiarów irytującej pchły w starciu z czymś zupełnie nowym. Martwa? Ileż nieboszczyków deptało po zdradzających Ciernistego odciskach łap, by dorwać tego, który wywołał taki stan rzeczy? Bezliku. Niewidoma? Tu Cię boli, popierdoleńcu. Mam Cię. Ha.
- Wierz mi na słowo... – wierzyć JEMU na słowo? Wymowne parsknięcie kołowało przez chwile w łepetynie, aż przepędził je potok bieżących spółgłosek. - Gdzie jeden szuka piękna, drugi widzi brzydotę. Gdzie ja widzę brzydotę... Jednocześnie widzę bandę idiotów gapiących się na obłudne piękno.
Zabawa pojęciami względnymi dzień w dzień bawiła lepiej niż tania telenowela, drażniąc szare komórki zachęcającymi do współpracy kuksańcami. Samouwielbienie przyklasnęło najświeższej wypowiedzi diabełka, w nieskończoność przywołując w pamięci przeciągnięte w odpowiednim momencie wyrazy. Nie zgub się teraz. To strasznie łatwe do pojęcia, ale uwzględnij proszę, że jestem aż alegorią oraz tylko alegorią.  
- Powinnaś wiedzieć jak brzmi mniej więcej teraz moja kwestia. - głęboki pomruk wyposażony w arystokratyczną, nabytą przez przypadek nutę potrącił uszy widma.
- Nie muszę... - krzywy, po chłopięcemu niewinny grymas utrzymywanego stabilnie dobrego humoru pojawił się na licu. - Chcę. - i szept. Szept dopełniający widowiskowego kłamania przez mówienie niezobowiązującej prawdy.

Witamy w świecie Pana Christensena.
Powrót do góry Go down
Echo
Duch
Echo


Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptyWto Sie 27, 2013 7:49 pm

Czy to wszystko miało jakiś sens? Wszelkie podstępy, pomysły, sposoby... były jedynie nadłożeniem drogi w poznaniu Ponurej. W jednej chwili mógł poprosić ją o dokładny życiorys, grupę krwi i rozmiar buta, a ona podałaby mu owe informacje zanim skończyłby o nie prosić. Łatwowierność? Naiwność? Zbytnia otwartość? Nie. Zbytnim wysiłkiem byłaby zabawa w przereklamowaną niedostępność. Czy w ten sposób mniej go kręciła? Nie czuł już tego pociągu w jej stronę, kiedy akurat właśnie okazywała swą anormalność? Niedostępność była zdecydowanie przereklamowana. Dwutygodniowa walka o poznanie imienia nowej znajomej? W czasie choroby Ciernista nauczyła się oszczędzać siły i cierpliwość.

A może to wszystko to po prostu głupota.


Można by zatem uznać, iż Ciernisty posiadał własną listę rzeczy do osiągnięcia. Czyżby Echo powinna czuć zaszczyt, iż wylądowała podobno na jednym z wyższych miejsc? Jednak… czy to właśnie, iż ciągnęło go do swego rodzaju nienormalności, nie świadczyło o jego normalności? Nie było tajemnicą, że każda persona zaciekawiłaby się tym, co było niecodzienne. Akurat pod tym aspektem, nie można było zaliczyć Kruka do osób w jakiś sposób dziwnych. Owszem, był specyficzny, jednak… chyba jeszcze wszystko przed Ponurą.
Dziwna natomiast była świadomość… swej niematerialności. Dopiero teraz, gdy doświadczała tego pierwszy raz, uświadamiała sobie to, iż nigdy prawdopodobnie skorzysta z tego zmysłu… Nie poczuje ciepła promieni słonecznych ani chłodu wody. Więc… nawet… nawet jeśli…

Nawet jeśli ON tu przyjdzie, nie poczuję jego dotyku…


Drgnęła. Gwałtowniej niż poprzednio. Oddech znacznie przyspieszył, choć… właściwie, czemu oddychała? Z czystego przyzwyczajenia? Jednak teraz… gdy okazuje się, że wszystko jest niepotrzebne, te miesiące oczekiwań… przyda się cokolwiek, by tylko zagłuszyć swoje myśli. Myśli, których nie jest w stanie pozbawić jej nawet śmierć.

Umarłam z samotności i już zawsze pozostanę samotna…
ZAMKNIJ SIĘ!


Trafił w dziesiątkę. Pieprzoną dziesiątkę. Czy warto umrzeć? Oh, jakby czytał jej w myślach. Śledził te głupie pasma przemyśleń ciągnących się przez wyniszczoną samotnością i własną bezradnością psychikę. Kurwa, to… zbyt skomplikowane. Jakby życie było grą, w której zawsze masz zapasowe życia i możesz w dowolnym momencie powstać z grobu. Czy ona nie mogła? Oczywiście, że mogła. Ale w tym właśnie tkwił problem, bo…
- To zależy kim jesteś. – szepnęła chyba najciszej jak mogła, ledwie rozchylając szczęki by wypuścić żądne rozgłosu słowa. Istniała ta wątpliwość czy on… pełen życia i całkowicie zdrów pies będzie w stanie zrozumieć coś, czego doświadczyła przegrana persona. – Dla mnie… chyba było warto.
Ona sama nigdy nie szukała leku na swoją… martwość. Może z obawy, iż wyszłaby z grobu jeszcze okropniejsza niż była za życia? Może udręczone przez czas i rozkład ciało nie zregenerowałoby się i stworzyło obrzydliwe zombie?
- A gdy zdania są podzielone? Albo neutralne? – odparła szybko, by tylko zatrzeć te myśli. Wyobrażenia pustych oczodołów i nagich, bielejących kości – Co wtedy widzisz?
Może lepiej, iż nie posiadała tego jakże wspaniałego zmysłu wzroku? Że nie potrafiła przejrzeć się na wylot, ujrzeć własnego (braku) ciała. Ciekawe za jakiego potwora wtedy by się miała…
- Współczuję. – szepnęła jedynie, pewnie zbytnio dramatyzując i dając mu do zapisania w notatniczku kolejną cechę. Cholernie niska samoocena.
Powrót do góry Go down
Kruk
Cierniste Ostrze
Cierniste Ostrze
Kruk

Płeć : Male

Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptySro Sie 28, 2013 2:29 pm

Do tego to wszystko się sprowadza. Pokerowy odlew twarzy zamiast szczerze krzywiących się linii mimicznych był dla Godnego niezbędnikiem, dobrem ważniejszym od głupiego ogona, czy lewej łapy. Nieuznająca podobnych anomalii przedstawicielka jego sfory mogła do woli stukać w czoło palcem, żeby tym wymownym, bezgłośnym gestem zakwalifikować smolistego wariata do grona podobnych jemu czubków. Bezkompromisowy skurwiel podziurawił złymi uczynkami na własne życzenie swoją początkowo piękną duszę, przehandlował otrzymane w spadku skrzydła za niewidzialne dla niczyich oczu rogi. Jakie to sprytne, ale czy na pewno trafne sądzenie? Obcując z Gabe`m nie dość, że każdy otrzymywał możliwość uczestnictwa w operze mydlanej, to jeszcze zostawał poddawany przy ostatniej fazie lasowaniu mózgu. Prawidłowe oszacowanie, w którym momencie w talii niewidzialnych kart bryluje ułuda, a w którym Cierń zdobywa się na krótkotrwałą szczerość może wywoływać u niektórych zagubienie. Cholera. Skąd pewność, czy w drżącej ręce dzierży akurat odwróconą do góry nogami damę? Może to as, którego naiwnie chcesz przeciwstawić swojemu małemu, śmiesznemu królowi. Nie masz na świecie niczego pewnego, bo nawet na skale mogą wytworzyć się rzędy zadr, choć przecież wiek temu ów głaz zachwycał gładkością. A już na pewno przepadniesz mój drogi, podejmując doklejoną do łapska Czarnego Nieokrzesańca rękawicę...
- Ja? Jestem wszystkim, czego potrzebujesz. Łącznie z tym, czego pragniesz, chociaż jeszcze na to nie wpadłaś. Jestem Pan Christensen.
Napastował ją niewiele zdradzającym spojrzeniem, najprawdopodobniej dokonując oceny widniejącej tuż przed czubkiem zadartego w górę nosa rozmytej postaci. Oko głodnego obserwatora wędrowało po zagadkowej poświacie, stopniowo, lecz bez ani jednego przystanku, obdzierając ją ze wszystkich możliwych do odczytania reakcji. Zupełnie jak kawałek aromatycznego mięsa podstawiony pod kły wygłodniałego szakala.
- A co z Tobą? - zapytał po raz wtóry ujmując grzecznością o tyle dziwną, że mieszczącą w sobie i chłodną rezerwę, i cieplejszą o kilka stopni ciekawość przybyszki. Przecież nie mogła na wieki zostać bezimienną, prawda? Och. Jak najbardziej mogła. Zafrapowany swoim najnowszym odkryciem cymbał zmarszczył ledwo zarysowane w psiej odsłonie brwi.
Cisza miała to do siebie, że prócz momentu, kiedy możliwość miały odsapnąć małżowiny, nie przynosiła ze sobą nic atrakcyjnego. Dźwięk, szmer, szelest, zgrzyt... One dopiero rodziły życie i były wówczas niczym kolory chluśnięte przez pełnego werwy artystę na surowym, jednolicie szarawym płótnie. Farby te zaskakiwały brakiem jednostajności. Farby nęciły wyraźnym śladem po tańcu pędzla pieszczonego przez obracanie go w zwinnych palcach.  
Dosłyszawszy kolejne pytanie Echo ni to rozbawiony, ni zirytowany pokręcił delikatnie łbem.
- Ach kochanie... W moim świecie nie ma podzielonych zdań. Natomiast neutralność... Neutralność uważam za strasznie mdłą.
Nienapasione ego Diabełka, gdyby tylko zostało wyposażone w komplet czujnych uszu, podszepnęłoby jeszcze, że przecież wyłapywanie jego cennych słów z dźwiękowego burdelu musiało nieść za sobą przyjemność. Z pewnością. Przecież wszyscy, bez jednego ocalałego wyjątku musieli go kochać. Bo tak chciał apodyktyczny skurwiel. Zaraz, zaraz... Współczucie?
- Nie bądź nierozsądna. - zbeształ ją, niemal natychmiast z istnego głosowego wabika przeskakując do ostrego, zagniewanego tonu bydlaka gotowego użyć w razie potrzeby pięści.
Cały on.
Powrót do góry Go down
Echo
Duch
Echo


Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptySro Sie 28, 2013 3:33 pm

Nieważne czy byłoby to lico, ogon czy owa lewa łapa… tutaj i w tej chwili liczyły się tylko słowa. Choćby niedbałe zlepki literek, wypowiedziane od niechcenia byłyby bardziej istotne niż padnięcie przed nią w błagalnym ukłonie. Dusza, którą dostrzegała Ponura, nie nosiła na sobie znamion charakteru czy też zepsutej osobowości, odzwierciedlała jedynie żywotność danego stworzenia. Tak jak ona przez ostatnie lata była jedynie gasnącym płomyczkiem, on przejawiał się wielkim płomieniem nieustannie liżącym okalającą go ciemność. I to wszystko co o nim wiedziała. Choć za chwilę miała poznać jego miano, w tej chwili był dla niej jedynie personą, która ze zbytku wolnego czasu postanowiła nawiedzić niewinnie wyglądającą mogiłę. Ot, może z jakiejś ciekawości. To, co było jej dane widzieć, nie było ową skałą, lecz swego rodzaju miernikiem zdrowia. Nieskazitelnie biały ogień podpowiadał jej, że brak mu było problemów zdrowotnych, dlatego… nawet jeśli przedstawiłaby mu swoją historię, nie zrozumiałby jej. On, okaz zdrowia i ona, gnijąca już za życia, znacząc swój ślad posoką. I już dawno wylądowałaby na cmentarzu, gdyby nie głupcy, którzy ratowali stojącą już jedną łapą w grobie Ciernistą.

Opłacało się…


Jegomość z minuty na minutę okazywał się coraz bardziej zuchwały, twierdząc do tego, iż jest wszystkim, czego potrzebowała. Lecz… czego tak naprawdę potrzebowała? Być może bijącego serca i funkcjonującego mózgu, a także zapewne nowych wnętrzności, gdyż obecne pożerane były przez wszelkiego rodzaju larwy… jednak ta akurat potrzeba cielesna nie pokrywała się z tym właśnie… czego pragnęła. Dlatego wypowiedź rozmówcy traciła sens. To, czego potrzebowała, nie zawierało w sobie tego, czego chciała. Ot, cała filozofia.
- Miło mi cię poznać, panie Christensenie. – doklejając na swe widmowe lico kawałek uśmiechu wypuszczała z pyska melodyjnie brzmiące słowa. Nie starała się nawet sprawiać wrażenia, iż patrzy na Ciernistego, utrzymując opadnięte kotary powiek. – Jednak śmiem twierdzić, iż mylisz się.
Oh, z drugiej strony zaś… czego pragnęła? Wiedziała doskonale, jednak była to jedyna informacja, której nie miała ochoty wypowiadać. Ze wstydu. Ze strachu przed wyśmianiem.

Jego już nie ma. Kochałam go, a on… nawet nie przyszedł tu.


Być może… choroba była jedynie pozorem. Sama nie umiała stwierdzić… co pozbawiło ją żywota. Choroba czy siły marnowane na beznadziejny romans, który miałby swój happy end gdyby tylko mieli trochę więcej śmiałości? Miesiące oczekiwań, kolejne zniknięcia i wstyd przed wypowiedzeniem trzech słów, które być może powstrzymałyby go przed odejściem. Ona jednak nieustannie odliczała czas do końca, on nie chciał jej puścić na tamten świat… a gdy pani Śmierć zjawiła się, zabrakło go.

Czym jest szczęście?


Gdyby tylko duch potrafił płakać... Teraz chciała ożyć, jednak tylko po to, by się zabić. Na nowo. I tak w kółko, cały czas… Za karę. Że poddała się. Cholera, przecież mu obiecała, że tego nie zrobi!
- Echo. – i niczym echo, rok temu zniknęła. Odbijając się od zbyt wielu ścian, szukając pogłosu tam, gdzie nie powinna... nareszcie zniknęła.

Ogień zgasł.


Bicie serca… potrafiło jednak być w pewien sposób kojące. Wygłuszając swe myśli, wczuwała się dźwięki, jakie produkowała ta mała pompka od krwi. Przybysz oddychał równomiernie i głęboko, tak zdrowo. Tak pięknie.
- Rozsądek nie ma już tu prawa bytu. Mogę się komuś narazić, zniechęcić kogoś do siebie? Wybacz, nie mam tu już nikogo. Kompletnie. Jestem sama w morzu nieznajomych. Nie zawiodę nikogo, bo nie ma takiej osoby. – odparła, być może zbyt wylewnie. Być może zbyt prawdziwie. Zbyt otwarcie. Czy jego to w ogóle naprawdę obchodziło? Los jakiejś członkini jego sfory, która przecież i tak była już martwa? Pewnie jedynie karmił swoją psychikę jej nic nie wartymi słowami, pożerając echowe żałosne cierpienia. – Jeśli zrobię coś nierozsądnego… to co, umrę? Już nie mogę. Jedyną głupią rzeczą jaką mogę tu zrobić, to się stąd ruszyć. Jestem skazana na wieki na to więzienie lub na bezsensowne zwiedzanie terenów. Już na zawsze. Z pięciu zmysłów pozostał mi jeden. A on nie sprowadzi mnie tu z powrotem.
Zbyt dużo wspomnień zaowocowało zbyt wieloma słowami.
Powrót do góry Go down
Kruk
Cierniste Ostrze
Cierniste Ostrze
Kruk

Płeć : Male

Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptyCzw Sie 29, 2013 7:50 pm

A co z wyobraźnią? Gziła się z resztkami zdrowego rozsądku niczym najbardziej oddana szczodremu pracodawcy dziwka. Chociaż brakowało jej kategoryczności w czynach, chociaż wylewała się kilkoma fałdkami ideologii poza granice swojego partnera, wszyscy, a zwłaszcza Kary pożądali chwil sam na sam tylko i wyłącznie z nią. Bezsenność konsekwentnie ujmowała snu z powiek belzebuba w psiej skórze, więc miał on ogrom czasu oraz na tyle wyrozumiałości dla wariactw umysłu, by poddać swoje myśli niezakłóconemu dryfowi po krainie marzeń; tam wyobrażenie psiska sięgało przykładowo złotych źdźbeł traw, w których błądziłyby diamentowe mrówki… Ale przede wszystkim fantazjujące oczy Christensena błagalnym mrużeniem się śniły o oglądania kresu własnego istnienia. To tak zwany głód świata i smaczek pozagrobowego życia. Ciekawość, przypominająca fatamorganę rozbitą w oceanie piasku, ciekawość tego, czego nie doświadczysz dopóki nie wykupisz bezzwrotnego biletu, z czego nie powrócisz, czego nie pojmiesz tak długo, jak więzić będą cię kości, tkanki, mięśnie, skóra, futro.  
Dlatego też aż do przesady zawistnie skurwysynek przyglądał się zaznajomionej z pośmiertnymi szczególikami duszy, bazując jedynie na lichej przyjemnością spowodowanej tym, iż widocznie ta nie mogła nigdzie osiąść w wieczystym spokoju. Za każdą roztartą masami powietrza zmarszczką suczego  lica, kreską niewyraźnie obramowującą jej tors widział jedynie czystą melancholię. Jak cynicznym trzeba w takim razie być, żeby w miejscu zarezerwowanym w pierwszym rzędzie, o tam, dla współczucia, sadzać krnąbrność? O proszę. W stronę wymierzonego donikąd pytania tanecznym krokiem podchodzi jakże wymowna odpowiedź. Trzeba urodzić się Krukiem. Ach nie. Nie. Daj mi moment, proszę, pozwól mi na jeden moment wynurzyć się z tego toku rozumowania, w porządku? Nie od dziś wiemy, że nic nie działo się bez przyczyny. Słońce nie po to dokonuje rytuału okrycia się linią horyzontu, żeby następnego dnia tak po prostu nie wstać ze swojego wygodnego łóżka we wszechświecie. Raz słabiej, a raz mocniej otula spragnione witaminowego koktajlu, wyciągane ku niemu ufnie twarze. Może więc i diabeł nie był tak straszny, jak zwykły przedstawiać go malowidła?
Cichy śmiech w powszechnej opinii uchodzący za niesłychanie wdzięczny dał się odkryć przez wyczekującym  go uszom Echo.
- Może tak, a może nie. Jestem przygotowany do tego, aby widzieć całą szachownicę, podczas gdy ty zauważasz jedynie stojącego w pierwszym rzędzie pionka. To jak najbardziej naturalne, słonko. Jak najbardziej.
Przydałby mu się niejeden policzek za bezczelność, ale niefortunnie, normalnie, legalnie, zupełnie przypadkowo w pobliżu zabrakło materialnych zamachowców. Rzecz jasna nasz idiota widać nawet z tego musiał zdawać sobie doskonale sprawę, czym, o ironio, zapunktował sam u siebie, wydymając komicznie na ułamek sekundy policzki.
- Czas bardzo lubi udowadniać nam, jak bardzo się mylimy, Echo. To taka forma jego unikatowego pstryczka w nos. Postaraj się zapamiętać te słowa, choć jak mniemam niekoniecznie zapadają ci w pamięć wypowiedziane przez łajzę mojego pokroju.
Wyłupiaste oczyska z zakazaną dla zdrowych na umyśle intensywnością wglądały w towarzyszącą im postać zjawy. Mimo braku możliwości skontaktowania się z samiczymi odpowiednikami, najwyraźniej chciały spełnić tezę, iż w literaturze niebezpodstawnie krążyło powiedzonko „poczuć na sobie czyjś wzrok”.
- Swoją drogą… Bardzo trafne imię. Jesteś przecież tylko – położył nacisk na ostatnim słowie - echem, czymś podstawionym z braku laku w miejscu, gdzie kiedyś był dźwięk. – wymruczał koncertowy debil, popisawszy się tu śmiałą interpretacją rzeczoną równie śmiało, jak i śmiało zrodziła się na poczekaniu w głowie. Czasem trzeba przecież dopomóc zabawie w chowanego przy wzajemnym docieraniu się, na przykład klasnąć w dłonie, albo ryzykować przy analizowaniu szczątkowych faktów.   Brawo, stary koniu!
Sugestywnie zmrużył ślipia, uwalniając Przeźroczystą choć na chwilę od zaciekłego cyjanu, jaki z przyzwyczajenia już chciał manipulować przy jej zdaniu, utemperować je tak, by odpowiadało tak zwanym standardom  Christensena.
- A co ze mną? Pieprzyć narażanie się na gniew jakiegoś jednonogiego trolla . Możesz zawieść mnie, Echo. Wyobrażenie sobie tak wielkich rozmiarów krzywdy jest co najmniej nierealne.  
Stale wykazywana bezpośredniość mogła zachwiać wiarę w posiadanie przez aniołka z rogami szacunku dla etykiet wyraźnie mówiących o tym, jak to należy zachować umiarkowanie w rozmowie z dopiero co napotkanym. Sedno. Czarny podcierał tyłek ustanowionymi przez kogoś innego niż on sam zasadami, jakby były one najtańszym papierem toaletowym.
- Będziemy nad tym pracować, stopniowo. – wycedził z mocą, jak zawsze dbały o zagadkowość uniemożliwiającą przyjrzenie się dogłębniej jego deklaracji. Mgła utworzona z liter rzeczywiście wskazywała coś w oddali, lecz rzędy pułapek, zwykłych poślizgnięć się głosu, skutecznie zamykały drogę oznaczającą bliższe poznanie wyróżnionego ledwo co z bieli kształtu.
- DO ZOBACZENIA WKRÓTCE, Echo.
Niespodziewanie Cierniste Ostrze sam stał się tym, o czym z taką ckliwością rozprawiała chwilę temu narratorka – plamą znikającej czerni, zbyt słabej, żeby walczyć z wchłaniającą ją jasnością.  

Byt i niebyt. Kogo obchodzą ceregiele odprawiane pośrodku, na tym jebanym „i”?  Mniej więcej… Więcej mniej… Cholera. Dlaczego zawsze, ale to zawsze to ja muszę ładować dupsko na oznaczoną żarzącą się tasiemką informującą o niebezpieczeństwie granice, zamiast grzecznie stać po jednej stronie? Zapomniałem. Bo ze mnie kretyn.
Powrót do góry Go down
Echo
Duch
Echo


Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  EmptyCzw Sie 29, 2013 9:12 pm

Wyobraźnia. Posiadała ten dar, o którym mogły jedynie marzyć inne persony pozbawione tego konkretnego zmysłu, którego nie posiadała również ona. Nie od zawsze była kaleką. Jednak właśnie ta wyobraźnia nie podpowiedziała jej, że od niefortunnego wypadku może to utracić. Zdolność widzenia. Wiedziała jakiego koloru jest niebo, trawa czy też tafla jeziora, które zwykła odwiedzać za młodu. Zaznajomiona była również z widokiem, znajdujących się nieopodal, wodospadów. Jednak ta wiedza, wszystkie obrazy... zostały zakopane głęboko kalekiej psychice.

Czy potrafisz wyobrazić sobie kolor? A opisać go?


Tak samo ona... była pewna, że wie jak wyglądają drzewa. Lecz gdy przychodziło do momentu, w którym miała je opisać obraz rozpływał się i znikał. Twarze matki, ojca, rodzeństwa, Altharisa, Sancte... Ci wszyscy, na których jej zależało... obrazy odpływały. Tak samo jak i oni.
- Do widzenia... - widmowy szept leniwie lawirował między cząstkami powietrza, gdy postać zjawy zacierała się na tle nieba.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Grób Echo.  Empty
PisanieTemat: Re: Grób Echo.    Grób Echo.  Empty

Powrót do góry Go down
 

Grób Echo.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obce terytoria :: Pustynia :: Cmentarzysko-