Ewolucje rozpocząć można gdy posiada się rangę: wysoką zwykła bądź specjalną. Obowiązkowo trzeba mieć wpisane to w profilu.
Kolejne poziomy zyskać można jedynie za fabułę, gdyż by je zdobyć trzeba opisywać poczynania i przebieg ewolucji.
Poziom I
Zaproponowano nam rozpoczęcie poziomu pierwszego. Nie dzieje się właściwie z zewnątrz nic szczególnego, ale wewnątrz zachodzi wielka zmiana. Stajemy się bardziej odpowiedzialni, nauczamy się przeciwstawiać cierpieniom. Procesowi ewoluowania towarzyszy bowiem ból. Jest go najwięcej właśnie na pierwszym poziomie, w którym musimy zmagać się z tym, co odczuwamy, gdy zachodzi w nas przemiana. Wszystko, co możemy posiadać rozwinięte w przyszłości, dopiero rośnie. Stajemy się więc obolałym kłębkiem, bardzo wrażliwym. Jest to wstęp do drugiego poziomu.
Poziom II
Zauważamy skrzydła, a właściwie parę marnych, miniaturowych piórek, które są niemal niewidoczne w gęstwinie naszej sierści. Musimy pamiętać, że skrzydła są nadzwyczaj wrażliwe! Jedno małe uderzenie w nie może je złamać, więc należy je mieć zazwyczaj złożone. Ból stopniowo ustaje, odczuwamy nareszcie spokój, niewysłowioną ulgę. Z trudnością jednak chodzimy, gdyż w łapach zachodzi przemiana, którą omówimy w następnym poziomie.
Poziom III
Czas na pazury. Otóż wydłużają się one, ale bez przesady. Są ostrzejsze, mocniejsze, bardziej pomocne w walce i polowaniach. Naszym obowiązkiem jest teraz regularne odżywianie się, gdyż bez tego nie ewoluujemy. Czasami mamy migreny, ale nic poza tym. Jest to więc całkiem przyjemny okres, w którym możemy obserwować niezwykle powolny wzrost naszych skrzydeł, które początkowo mają czarną barwę.
Poziom IV
Po wszystkich posiłkach, które wzmacniały nasze skrzydła, pomagały im rozwijać się, odechciało nam się zupełnie jeść. Właściwie jest to jedynie wasza teoria, a prawdą jest, że znów zachodzi w nas psychiczna zmiana. Czujemy się osowiali, melancholijni, samotni. Często uciekamy przed obowiązkami, próbujemy odszukać najbliższych, po których słuch zaginął. Znajdujemy nowych przyjaciół, znajomych. Jest to więc okres, w którym zdobywamy sympatię coraz to nowszych person. Poza tym zauważamy, że ze skrzydeł znika czerń, są one nieco większe, acz nadal niezdolne do lotu. Pazury są już w pełni wykształcone. Często przeszywa nas ból w okolicach pyska, uzębienia.
Poziom V
Kły nieco nam urosły, zaostrzyły się jak pazury. Jest to rzecz, którą również zawdzięczamy procesowi ewoluowania. 'Odżywamy' na nowo. Nawet najbardziej melancholijni stają się nieco zabawniejsi, ruchliwsi. Skrzydła zaś nareszcie zakończyły swój powolny rozwój. Są już w pełni sprawne i całkiem pokaźnych rozmiarów, ale wciąż nie potrafimy ich właściwie używać. Teraz należy jak najwięcej czasu poświęcić na trening, wielokrotne próby unoszenia się nad ziemią. Prócz tego uderzenie skrzydłami może dopomóc nam w walce, a właściwie chwilowym ogłuszeniu przeciwnika.
Poziom VI
Nadszedł czas na latanie. Nie możemy jednak nadwyrężać naszych skrzydeł! Jak już mówiliśmy - są one wrażliwe. W czasie mocnego wiatru mogą zostać nawet złamane, więc uważajmy na nie i chrońmy je niby skarb. Wznosić się możemy paręnaście minut, a jeżeli dłużej, to następnego dnia możemy być niezdolni do chodzenia. Po prostu będziemy w stanie zmęczenia, gdyż latanie jest wyczerpujące. Ale to jeszcze nie koniec ewoluowania. Będąc na tym poziomie, mamy oczy niezwykle wrażliwe, które dosyć często krwawią. Niedługo potem tracimy wzrok. Przybici brakiem naszego zmysłu, jesteśmy nerwowi, melancholijni. Unikamy jakiegokolwiek towarzystwa, bo z łatwością możemy zaatakować. Musimy starać się opisywać, jak próbujemy żyć z czterema tylko zmysłami.
Poziom VII
Odzyskaliśmy wzrok, nasz ukochany zmysł. Dopiero teraz zaczynacie go doceniać. Dodatkowo wyostrzył wam się, widzicie znacznie dalej. Z czasem zdobywamy umiejętność widzenia przez ściany, drzewa. Należy jeszcze dopowiedzieć, że nasz ogon staje się jakby twardszy, a każde uderzenie o niego / nim - bolesne. Dlatego rzadko go używamy, staramy się także opanować, by przypadkiem nim nie 'zamerdać'. Okazuje się to niezwykle trudne...
Poziom VIII
Rozpoczyna się ostatni etap ewolucji. Wyjaśniło się, co działo się z naszym ogonem. Otóż jest on całkiem normalny, acz niewidocznie niemal ulepszony. Gdy chcemy, możemy wysunąć zeń dosyć krótkie kolce, które powodują jednak bolesne ukłucia. Walnięcie nim powala, ponieważ ten 'kawałek nas' stał się mocniejszy, o wiele, wiele silniejszy. Prócz tego dochodzą stygmaty - jest to symbol wiary w nasze bóstwo. Wtedy trzeba jak najczęściej modlić się, składać ofiary, by nie doznać 'ataku'. Po miesiącu stygmaty zanikają. Wtedy kończy się ewolucja.