Otworzyła gwałtownie ślepia, szybko kierując swój wzrok wszędzie, byle nie na Ognistego.
- Ja... chyba muszę iść. - wyrecytowała szybko, nagle podnosząc się. Zdołała jedynie pchnąć małą kulkę ku Desiderowi, posyłając mu jeden z tych równie drętwych uśmiechów co jego - Zaopiekuj się córką... i wybacz mi.
Ostatnie słowa wypowiedziała szeptem. Jednak pozostawienie Ognistej pod jego opieką, zamiast brać ją ze sobą, było lepszym pomysłem. Zabrać ją na wielogodzinną wędrówkę, zamiast po prostu położyć się z nią spać? Ona przecież nie potrafi spać. A w końcu to robi. Ucieka. Od negatywnej atmosfery, od ciszy jaka panowała między nimi. Ostatnie co widzieli to długą kitę ciągnącą się po ziemi za postacią Arystokratycznej.
|| Uhuh, zwalniam Cię już.