Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  Zaloguj  

Share
 

 Przypowieści Lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Vulture
Drzewołaz
Drzewołaz
Vulture

Płeć : Male

Przypowieści Lasu Empty
PisanieTemat: Przypowieści Lasu   Przypowieści Lasu EmptyPią Lip 26, 2013 1:23 pm

    Przypowieść o naturze.

Tysiące lat temu, kiedy jedna z er na Ziemi dobiegała końca wydarzyło się coś.. wspaniałego. Coś czego nikt się nie spodziewał. Nadszedł w końcu czas odkrywania życia wśród natury. Czas białego zimna dobiegł końca, by stworzyć nowe miejsce dla lasów, które zawładnęły niemal całą kulą ziemską. Trzy Charyty wybrały się pewnego razu na podróż w niezdobyte i niezbadane jeszcze tereny, a ich towarzyszami byli pies i wilk. Odkrywając nieznane, Charyty dostrzegły wodę, śnieg, mrok, cierń i demony, które podbijały coraz to większe tereny. Postanowiły zostawić dwa stworzenia, które wychowywały od szczenięcia, by pełniły pieczę nad leśnymi terenami. Podarowały im umiejętności typowo ludzkie - mowę, władzę, zdolność do podejmowania własnych decyzji i rozum. Pies i wilk zostały w lesie już na zawsze, założyły sforę. Ich potomkowie po dziś dzień pełnią pieczę nad wspaniałą naturą.
    by Turkus.


    Przypowieść o Ramzesie.

Był to dzień dżdżysty, ale i nad wyraz parny. Wysokie drzewa swymi gałęziami tworzyły nieprzenikalną barierę nad lasem. I, choć bardzo przez to cierpiały, małe rośliny nic nie mogły na to poradzić. Nie docierała do nich ani jedna kropla deszczu, ani jeden promyk słońca... Już wiele razy próbowały przekonać drzewa, aby te rozstąpiły się i dały im żyć; na darmo jednak szły ich starania - drzewa sądziły, że nikt nie ma prawa sprzeciwiać się im, tak potężnym, mądrym i doświadczonym. Wieść ta dotarła do Ramzesa - psa o futrze koloru złotego miodu. Nie zawahał się ani chwili, tylko ruszył od razu do najstarszego drzewa w całym lesie - do potężnego dębu.
- Dębie! - zawołał, stawiając się przed jego obliczem. Nie usłyszał jednak odpowiedzi, dlatego postanowił od razu przejść do sedna sprawy. - O, Wielki Dębie - skłonił się - wysłuchaj mnie, proszę. To poważna sprawa. Chodzi o to, że wy, drzewa, swymi gałęziami utrudniacie mniejszym roślinom dostęp do światła i wody - dostęp do życia.
Drzewo stało jakiś czas bez ruchu. W pewnej chwili poruszyło się, a w całym lesie zagrzmiał basowy głos:
- Hmm... Masz rację, przyjacielu - dąb obrócił się tak, jak gdyby się rozglądał wokół. - Nigdy o tym nie myślałem. Pozbawiamy te roślinki życia, nie będąc świadomymi swej zbrodni.
- Otóż to, Dębie - przerwał Ramzes, bo o to właśnie wpadł na pomysł. - Dlatego, Drogie Drzewa, czy mogłybyście się rozsunąć tak, aby dawać roślinom dostęp do życia? W końcu, mogą one obumrzeć, przerywając łańcuch pokarmowy - a to może doprowadzić do katastrofy.
Dąb milczał. Jednakże jego liście poruszały się delikatnie, szemrząc; czyniły tak również drzewa wokoło, najprawdopodobniej naradzając się w omawianej sprawie. Wreszcie dąb zagrzmiał ponownie:
- Znów masz rację, czworonogi przyjacielu. Ja i moi bracia odsuniemy się od siebie, aby deszcz i słońce docierały do niższych partii lasu. Dziękuję Ci za spostrzeżenie tego niefortunnego kłopotu i zwrócenie nam uwagi. Bywaj w pokoju.
Ramzes skłonił się należycie, po czym zniknął w gęstwinie. Słyszał, jak drzewa wokoło rozsuwają się, co wprawiło go w dobry nastrój. Jednak im szedł dalej, tym mniejsze były przerwy i entuzjazm drzew. Zapewne tu nie dotarła wieść o wielkim planie. Dlatego też pies postanowił założyć sforę, która będzie odsuwać od siebie wszystkie drzewa w lasach. Już wkrótce wcielił plan w życie, zadowolony z siebie i swych braci. Sfora istnieje po dziś dzień i, podobno, wciąż ma to samo przeznaczenie.

    by Toph Bei Fong.


    Przypowieść o Charytach.

Ok. 200 lat temu w małej wiosce zwanej Butriness, mieszkały 3 siostry. Wiodąc beztroskie życie, mieszkały w chacie. Aż do pewnego dnia...
Aglaia, Eufrosyne, Taleja wybrały się na wycieczkę do lasu. Opuszczonego. Wszędzie widniały tabliczki z napisem: ‘Nie wchodzić! Grozi śmiercią.’ Widząc je siostry tylko zachichotały, po czym udały się w głąb lasu. W chwili, gdy się zmęczył, spoczęły na malutkiej polance. Nagle rozległ się głośny ryk. Przerażone dziewczęta zaczęły uciekać, popełniając wielki błąd. Darły się w niebogłosy. Okazało się, że zostawiły plecaki w miejscu odpoczynku. Nie miały zamiaru tam wracać, bały się. Nie namyślając się długo, zaczęły szukać wyjścia z lasu. Błądziły cały czas. Zmęczone, błądzeniem, postanowiły przespać się. Nei miały gdzie. Udały się w poszukiwanie jakiejś groty. Znalazły. Ucieszone weszły w jej głąb, z nadzieją że znajdą tam, schronienie. Zasnęły. Z głębokiego snu wyrwało je skomlenie psa. Zerwały się i już chciały uciekać ale pies począł głośniej skomleć. Zlitowały się nad nim. Pies zaczął iść coraz głębiej. Nie wiedząc o co chodzi, poszły za nim. Okazało się, że leży tam jego partnerka, która ma łapę w potrzasku. Dziewczęta od razu zlitowały się nad nią. Ostrożnie wyciągnęły łapę z uścisku, po czym ją opatrzyły. Pies, w zamian za opiekę pokazał im miejsce gdzie mogłyby znaleźć pożywienie. Po kilku miesiącach spędzonych razem w jednej grocie, narodziło się szczenię Tekli i Cezara – Pimpek*. Wspólnie postanowili założyć Sforę Lasu. Władze stanowili Rodzice Pimpka. Tak właśnie powstało SL,a bogonkami które sprawowały pieczę nad Leśnymi zostały Aglaia, Eufrosyne, Taleja.

    by Lost.


    Przypowieść o Sforze Lasu.

W pewnej odległej o tysiące mil krainie żyły dwa odrębne zgrupowania psów. Jedne – kochające las, starające zapobiec wyniszczaniu leśnej roślinności, - a drugie kochające… płomienie, podpalające wszystko dookoła.
Leśne psy zostały bezwzględnie wygnane ze swoich terenów. Wędrowali dziesiątki dni by znaleźć odpowiednie miejsce na dłuższy pobyt, aż wreszcie… Dotarli! Władcy osiedlili całe zgrupowanie. Nazwali się Stadem Leśnej Sfory, która po dłuższym czasie przeszła metamorfozę na Sforę Lasu. Przez dłuższy okres czasu władał nim Ramzes wraz z Mystical. Przez długi, długi okres panowali bardzo dobrze.

Wreszcie Sfora Lasu zaczęła się rozrastać i stała się prawie, że najpotężniejszą ze sfor.

    by Voice.


    Przypowieść o drzewie Helene.

Noc objęła swymi czarnymi ramionami polanę, zaś miejsce na pełnym granatu niebie zajął kapryśny księżyc, tym razem prezentując siebie jedynie w połowie. Polanę spowiła ciemność; jedynie blade, mieniące się w nikłym świetle księżyca listki brzozy były świadectwem bujnej roślinności, którą tak szczyciła się polana. Stokrotki i śnieżnobiałe róże, najbardziej godne zainteresowania ozdoby tego niesamowitego miejsca, również odznaczały się na czarny tle. Właśnie w tę porę, w czas bezgwiezdnej, czerwcowej nocy, tak wielkie nieszczęście spadło na powszechnie znaną i szanowaną sukę – Helene. Owa persona cieszyła się wcześniej wszystkimi dobrodziejstwami i możliwym powodzeniem w swym krótkim, acz udanym życiu – młody, kochający partner, gromadka małych dzieci... czegóż więcej mogłaby chcieć osoba jej pokroju? Jeden sekundowy trzask przerwał wszelkie marzenia. Błyskawica uderzyła nagle w legowisko Helene i jej rodziny... tak, zakończyła cztery życia za jednym zamachem. Wszelka miłość została bestialsko zdeptana przez jedno zjawisko... suka całą sobą, każdym calem nienawidziła w tej chwili burz. Łzy spadały jedna po drugiej na ziemię, trzęsące się łapy poniosły ją na wspaniałą polanę. Traf chciał, że akurat znajdowała się w oddzielnej grocie legowiska niż jej partner i dzieci... słyszała krzyk, urwany płacz. Wspomnienia powracało do niej niczym bumerang. Drżała przeraźliwie, niezdolna do wydania jakiegokolwiek głosu. Stanęła przez rosłą wierzbą i wlepiła w nią spojrzenie. Cały smutek, jakiego doznała w jednej chwili, zapragnęła nagle przelać w rośliny. Cóż... kto byłby w stanie opisać cierpienie Helene, nie przeżywając tego samego, co ona? Suka zaczęła nagle śpiewać. Pełen bólu śpiew rozniósł się echem po polanie. Trwał tak aż do świtu. Hele coraz bardziej odrywała się od swego ciała, stając się niematerialną wersją samej siebie, stając się metafizyką, nicością... a polana miarowo traciła swój urok; kto, kto wysłuchał arii cierpienia, nadal potrafiłby zostać pierwotną wersją siebie? Suka dokonała zamierzonego; przelała swoje uczucia, a co za tym idzie – duszę w brzozę, która stała się nagle jej duchowym odbiciem. A cóż z całą polaną? Później nazwano ją Polaną Zapomnianych Dusz... jedyną zmianą są rośliny; ciernie i kłujące krzewy dzikich róż obrosły wcześniej tętniące czystością miejsce.


***

Widzisz, czytelniku – polana jest często odwiedzana. Każdy, kto ma jakiś problem, kieruje się do drzewa, do brzozy Helene, wierząc, że tu właśnie kończą swój marny żywot wszystkie umęczone smutkiem życia dusze.

    by Dream.


    Legenda o Skrantach.

Dawno temu, gdy na leśnym terytorium widniało już życie, pewien młodzieniec wybrał się na łąkę. Usiadł na podłożu, oczy wlepiając w nieboskłon. Nie było mu do śmiechu, bowiem jego matka była w niebezpieczeństwie. Ścigał ją jeden z mrocznych, bo zdradziła sforę. Jednak nie pasowała do niej, bowiem dobra była, więc miała powody.
Przechadzając się po oświetlonej swiatłem słonecznym drodze, do poduszki wbiła mu się igła. Zielona, nie wyglądała na świerk, ani jodłę, ponieważ młodzieniec owy był znawcą drzew leśnych. Przysiadłszy na pniu, obserwował zjawienie, które łapę mu zieleniło, niczym mech. Był z lesu. Jedynie nogi miał brązowe, niczym pień. Przeraził się pies, i uciekł na skraj. Do domu.
Kiedy matkę swą z mrocznym torturującym ją zobaczył, przeraziło się szczenię ogromnie. W ściany jaskini, niczym kameleon się zamieniło, i czekało. I już matka polec miała, toż szczenię się rzuciło na wroga, kując go zjawiskiem przedtem doznanym, z jego ciała wystającym. Mroczny, w wyniku trucizny, położył się i już nie powstał.
Matka radowała się, że syna stracić nie mogła, po czym zobaczyła dziwne ubarwienie oraz kolce. Owe zajście i uczynki syna skrantem nazwała.
I Skrant ten pozostał, i przenosi te umiejętności aż do dziś.

    by Nimes Ferr Clermont.


    Przypowieść o Bogini Catahe.

Weszła, strasząc okoliczne zwierzęta. Wszystko zwiędło, zmieniając się w szczątki martwych roślin, drzewa podupadły, tracąc soczyście zieloną barwę, a zwierzęta zapadły w sen. Czarna barwa sączyła się za nią, spływając do zatruwanego przez nią jeziora. Wszystkie ryby pomarły, tak jak pożywienie zwierząt. Zobaczywszy trzy Charyty, siedzące na zanikającej trawie, u podnóża Serca Lasu zamarła. Przechyliła tylko głowę na bok, śmiejąc się przy tym szyderczo. Oczy jej zrobiły się czerwone, i na siostry lasu poczęła szarżować.
Te złączyły się w jedno, z barku ochrony, wnikając w nią.
Biała poświata ogarnęła całą polankę, wszystko doszczętnie paląc. Catahe - bo tak miała na imię dziewczyna - upadła bez tchu na czarną niczym smoła ziemię. Gdy się obudziła, jej umysłem władały już uwięzione tam Charyty. To był ich koniec, jednak zło przegrało z dobrem. Wtem całe bóstwo zebrało się w jednej kobiecie - władającej wszelkimi dobrami przyrody. Podniosła rękę, wszystko budząc do życia. Podniosły rękę - one trzy, w niej jednej.

    Be. Nimusia xD.
Powrót do góry Go down
 

Przypowieści Lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Sfora Lasu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Sfora Lasu :: Punkt Informacyjny :: Informację o SL-